Tradycją w naszej drużynie jest to, że harcerze starsi noszą czarne berety. Ale, aby nie było tak łatwo, aby jedynie zdanie do szkoły gimnazjalnej nie gwarantowało takiego beretu, należy się o niego cyt.: „postarać, zdobyć, nieźle natrudzić, nabiegać, czasem przemoknąć, po prostu zasłużyć”.
Tak też było i w tym roku. Na zdobywców czarnych beretów czekało szereg zadań do wykonania i prób do przebycia, których podsumowaniem była wieczorna gra.
Relację z gry opisuje Piotrek „Bronek” Bronicki:
„Na tej zbiórce stawili się wszyscy starsi harcerze. Temat zbiórki owiany tajemnicą do końca pozostał dla nas nieznany.
Wiedzieliśmy, że mamy się ciepło ubrać, wziąć latarki, kompasy, coś do pisania i mundur. Sam ekwipunek na zbiórkę dawał dużo do myślenia. Błądziliśmy w domysłach, o co chodzi? Dopiero na miejscu okazało się, że rozpocznie się dla nas prawdziwe… błądzenie po lesie…
Druh Maciek, druhna Monika i druhna Sylwia przygotowali dla nas grę terenową. Zadania, które były do wykonania zaliczyliśmy. Pozostałe atrakcje przygotowała dla nas natura – ulewny deszcz i wiatr. Sam byłem zaskoczony, że nikt nie narzekał, że w taką pogodę biega po lesie. To była taka powtórka obozu w Przerwankach. Kiedy dotarliśmy już do wyznaczonego celu – Góry Lotnika, dołączyli do nas rodzice, druhny i druhowie punktowi oraz druh komendant. Pomimo deszczu uroczyste nadanie beretów odbyło się przy ognisku. Może nie wyglądało ono jak typowe harcerskie ognisko, ale było i dawało ciepło i blask prawdziwego ognia.
Wszyscy, którzy w ciemną, deszczową noc, okrężną drogą dotarli po 5 godzinach marszu na Górę Lotnika mogą już z dumą nosić czarny, harcerski beret. „
Wielkie dzięki Danielowi za przeprawy pontonowe przez rwące nurty Świdra:-); Zadrze za cierpliwość przy wyznaczaniu przez harcerzy azymutów:-) i Tomkowi Grodzkiemu za próby rozpalenia ogniska i „czynienie swej powinności”:-).
Sylwia & Monika & Siarek
Zdjecia z obozu